Wac Toja Lyrics
"R.U.N."

/ 5
0 reviewers
Do you like this song?
(click stars to rate)
save!
my lyricsbox
Nie kumam mordy
Niekumam
Żabson ou ou ou

Gram w to bo mam o co grać
Trwam bo wierzę w rap
Po co w miejsu stać
Już można gnać
Do biegu start run ziomek run

Nie liczę dni i lat wylanej krwi i ran
Z nieba sypie jak w zimie śnieg złoty pył z gwiazd
Zatańcz ze mną w nim a księżyca blask
Oświetli parkiet nam I lampy aut podpalą świat
Pustkowia Ty i ja road 66 do gwiazd
Odpalamy staff i przeszywa nas uniesień hi hat
Anioły biją piątkę nam i dadzą czego pragniesz
I już mnie nic nie zdziw dziś
Chyba że wpadniesz z blantem
Wyścig do końca dni pięty depczą postaci diable
Palę pakty łączę fakty w jedność jak w układankę
Gubię drogę zbaczam codzień
Wracam by po skałach brnąć na szczyt
Po sam koniec by przy wschodzie znowu zbadać trasę
A słyszę trzepot skrzydeł
Na rekord idę chcę wygrać życie
Wydając tyle zamiast ten etap znienawidzieć
Rozwinąć się i spełnić jak jedno z życzeń
I po to idę i po to idę i po to idę

Gram w to bo mam o co grać
Trwam bo wierzę w rap
Po co w miejsu stać
Już można gnać
Do biegu start run ziomek run

Te wszystkie grube ryby życzą mi wciąż
Weź się potknij
Wyprzedziłem ich już tyle razy że to bieg przez płotki
Wchodzę w rap powoli tak jak Robert Korzeniowski
Wolny start body stance czeka na mnie maratoński
Jeszcze na prędkości blant w rapa spalę
Wiedz że biegam tylko dla Jamajki Asafa Powell
Podaj gibona dalej leci sztafeta stale
Laski kochają bieganie no bo podaję im pałę
I gdy zaczynam nawijanie tego tracka
Johny włącza nagrywanie i masz rekord świata
I żeby mnie zatrzymać to musiałbyś mnie złapać
Tym z mainstreamu już depczę po piętach
A wciąż dystans skracam

Gram w to bo mam o co grać
Trwam bo wierzę w rap
Po co w miejsu stać
Już można gnać
Do biegu start run ziomek run

Nie chce uciec stąd chociaż tu gdzie dom
Coraz trudniej o tę fortunę bwoy (bwoy)
Jak startujesz z bloku tak jak Usain Bolt
Musisz się przyłożyć jak na super bowl

Czas nam ucieka a flaszka tu czeka
Na gardłach się melanż zaciśnia jak pętla
Najlepsze chwile są niezapomniane
A zazwyczaj tu wcale ich nie pamiętam
Nie dość że mi nigdy nie dosyć (dosyć)
Chyba że kiedy zabraknie nam floty
Jak masz z tym problem to zostaniesz sam z nim
Bo twoją dupę właśnie zabieram w troki
Coś jakbym grał w sapera bo wszędzie bomba
Się nie przelewa niech rap kwit ten odda
Flow tak niegrzeczne
Że prędzej czy póżniej mój label je wyśle do kąta
Myślę że pora rozjebać bank
Wszystkie niepochlebne słowa olewam a
To i tak sukces bo tak mi powiewają
Że już mnie nawet nie ciśnie potrzeba
Jak wiesz o co biega to chcesz to rozjebać
I do czegoś zmierzasz tu z życiem na przekór
Mówili nie tędy droga
A teraz we wszystkich numerach tu idę na przebój
Widzę jak wielu pierdoli że zrobi to lepiej
To wjazd na ambicje raperów
Gdy ciągle czekają na sygnał do startu
Ja ciągle celuje ku niebu bang