Lowpass feat. Peja Lyrics
"Pato Styl"

/ 5
0 reviewers
Do you like this song?
(click stars to rate)
save!
my lyricsbox
Nagle wszyscy dookoła zaczęli mieć we mnie wiarę
Z jednej strony super z jednej niedoskonale
Telefon Miłek podaje lokalizację
Zamawiam Uber w momencie odbieram trakcję
A zapomniałem wcześniej skoczyłem po flaszkę
Myślę co by było gdybym żył wbrew moich pragnień
Występowałem przed szereg od zawsze
"To był Marcel" pokazywali palcem na mnie
Mam w sobie tyle samo dobra co nienawiści
Bruk szlifowany z liśćmi nikt nie pytał o korzyści
Ja i moi bracia czyści takie lubimy cipki
Smak gorzkiej mięty i słodkiej pigwy
Gdzie byś nie był i tak wszędzie jest to samo
Nic nie mówiono nic nie widziano
Gdzie byś nie był każdy chce pokonać bagno
W drodze po siano zmuszeni mijać się z prawdą

Yo to trochę pato styl bądźmy szczerzy
Gdy go słucha Twoja córka a nie ćpuny i dilerzy o
I gdzie byś nie był każdy swoją miarą mierzy
Gdzie zaczyna się granica doznań a gdzie kurwa przeżyć
To trochę pato styl bądźmy szczerzy
Gdy go słucha Twoja córka a nie ćpuny i dilerzy o
I gdzie byś nie był każdy swoją miarą mierzy
Gdzie zaczyna się granica doznań a gdzie kurwa przeżyć

Urodziłem się w syfie kamienicy bram WLKP
Niejeden żeby przeżyć brał niejeden gram na klatę
Oszczane klatki alkoholicy i siedmiolatek
Rodzice na pełen etat w walce o dostatek
To nie świat z teledysków dla nastolatek chłopie
Widziałeś w życiu tyle zła ile wiesz o hip hopie
Nie przeżyłbyś dnia Ty i Twoja fama w tym sąsiedztwie
Ja mam to w DNA choć z czasem to unicestwię
A jak nie widziałeś dna zostań w swym królestwie
Gdzie jedyne zagrożenie w życiu to brak paska na świadectwie
Ciesz się mnie pochodzenie nie peszy
Mam na nodze stary Vans to nie lans high fashion
Nie jesteś jednym z nas ciągnie Cię do błysku fleszy
I to nie różnica klas chodzi o to kto w co wierzy
Na bani multitask sound hatów i talerzy
Nie da Tobie tego blask ani rodzice maklerzy

Yo to trochę pato styl bądźmy szczerzy
Gdy go słucha Twoja córka a nie ćpuny i dilerzy o
I gdzie byś nie był każdy swoją miarą mierzy
Gdzie zaczyna się granica doznań a gdzie kurwa przeżyć

To trochę pato styl bądźmy szczerzy
Gdy go słucha Twoja córka a nie ćpuny i dilerzy o
I gdzie byś nie był każdy swoją miarą mierzy
Gdzie zaczyna się granica doznań a gdzie kurwa przeżyć

Za ten nożyk do tapet ląduje na dywaniku
W dupie prawie jeden promil a mówili mu "chłopczyku"
Bardziej od spektakularnych wyników on wolał przemoc
Bardziej zło pociągało go niż hobby innych kolegów
Lubił to gdy pali się kiedy mijał ich na przerwach
Karmił się ich strachem chociaż sam był cały w nerwach
W domu sypiał pod przykryciem lęków na głodniaka
Bo to nie był zwykły dom raczej melina pijaka
I znów kolejna draka na głośnikach Slums Attack
I tak wpisywał się z klasą w story trudnego dzieciaka
Nie ukończył szkoły średniej w szkole życia magisterka
Wciąż tylko dziesiony pobicia drobna dilerka
Pierwszy wyrok zanim zdążył włożyć jakiejś pannie
Wcześniej zdążył jej przyłożyć i nakrzyczeć "jebać psiarnię"
Pato styl zaręczam Ci że raczej skończył marnie
Niejeden się z tym rodził lecz niewielu to ogarnie

Yo to trochę pato styl bądźmy szczerzy
Gdy go słucha Twoja córka a nie ćpuny i dilerzy o
I gdzie byś nie był każdy swoją miarą mierzy
Gdzie zaczyna się granica doznań a gdzie kurwa przeżyć

To trochę pato styl bądźmy szczerzy
Gdy go słucha Twoja córka a nie ćpuny i dilerzy o
I gdzie byś nie był każdy swoją miarą mierzy
Gdzie zaczyna się granica doznań a gdzie kurwa przeżyć