Fukaj feat. Szczyl Lyrics
"Wczoraj"

/ 5
0 reviewers
Do you like this song?
(click stars to rate)
save!
my lyricsbox
Jak wychodzę z domu to do Warszawy
Zjeść burgera w Barnie i załatwić sprawy
Zdobywam wszystko o czym przyszło mi marzyć
I wszystko o czym śnie i to w sumie śmieszne
Od dwóch miesięcy nie śpię i czuje się świetnie
Coraz więcej ludzi prosi o zdjęcie
I nikt nie pamięta o wersie z Trademarku
Dziwko bounce'uj
Bounce bounce bounce bounce
Już wtedy przewidziałem co się stanie
Mów mi Nostradamus
Nie pamiętam kiedy jadłem śniadanie, no bo szkoda czasu
Takie życie takie życie, dzięki temu mam Billie na feacie
Na takim bicie bawimy się z Charlim muzyką tak na złość tym typom

Co powiedzą że to nie hip hop
Dziwko wszystko co mówię to real talk
Robimy co tylko chcemy
I za te durne numery kiedyś nam wpadną tantiemy
Jakie życie taki rap takie życie to byś chciał
Jakie życie taki rap takie życie

Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach
Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach
Jakie życie taki rap takie życie to byś chciał
Jakie życie taki rap takie życie
Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach
Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach
Rok temu był wczoraj a dzisiaj sam zobacz
A dzisiaj sam zobacz a dzisiaj sam zobacz

Czemu nie myślałaś o mnie
Zaraz nas zobaczysz na billboardzie
Subtelnie się tobie przypomnę już ze srebrem w swojej mordzie
Mamy w chuju wasze hity pseudo potworzone beefy pliki za te rymy
Już nie potrzebuję wyższych szkół
Mamy luz, Szczyl i Fukaj mają spór
Raczej litr na dwóch rypie nas z nóg ten buch
A ty tam kwasem pluj stado śmierdzących much
Ich skille definiuje łańcuch
Moje skille definiuje Kaptur
I nie muszę rzucać żadnych punchów żeby poziom trzymać łaku

Raczej litr na dwóch rypie nas z nóg ten buch
A ty tam kwasem pluj stado śmierdzących much

Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach
Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach
Jakie życie taki rap takie życie to byś chciał
Jakie życie taki rap takie życie
Rok temu był wczoraj dziś zmęczenie na oczach
Rok temu był wczoraj dzisiaj praca po nocach
Rok temu był wczoraj a dzisiaj sam zobacz
A dzisiaj sam zobacz a dzisiaj sam zobacz

Bounce bounce bounce bounce
Bounce bounce bounce bounce

Nie odpierdoli mi nigdy nawet jak będę opływał sianem
Wybuduję za nie śliczny pałac po czym od razu go spalę
Płomień uniesie się ponad firmament
Ja siedząc na trawie na moim ogrodzie z uśmiechem na mordzie
Odpalę od tego pożaru szluga i spokojnie zasnę
Bo liczy się tylko sztuka Eviva l'arte