Filipek Lyrics
"Nienawidzę urodzin"

/ 5
0 reviewers
Do you like this song?
(click stars to rate)
save!
my lyricsbox
Happy birthday

Na głęboką wodę rzuciłem się kiedyś i chyba szwankuje mi Endomondo
Coś się zjebało w tym urządzeniu nie mogę przecież biec kurwa tak wolno
Widzę jak profit zmienia swą trasę lecąc obok mnie do łapy kotów
A ja znowu planuję jak kurwa uciec na mapie Huncwotów weź to odnotuj
Nie ma już we mnie zapału dzieciaka kanapek plecaka i hajsu na bilet
Jak wtedy w liceum gdy jeszcze śniłem i
Żyję na bakier ideałom typie
Jakby pro fetę zamienić z narkoleptykiem bo
Życie to kłamstwo w CV chamstwo w TV stres
Praca za brutto seks groźby od eks
Kolejna mi pisze dlaczego zdradziłem dlaczego na chwilę że akcja frajera
To trzeba se było dziewczyno wziąć prawnika nie rapera
Dzieciaki mi piszą komenty o flow mają za dużo czasu w wakacje
Gdy wracam z rozmowy o pracę brak mi hajsu na kaucję
I widzę jak banda raperów tu marzy by hajs z rapu zgarniać
Zarabiając mniej na dwóch płytach niż ja na freestyle'ach
Masz pizdę nad głową Karola Sekułę i resztę gimbazy znad komputera
Serio mam być kurwa zależny w przyszłości od ich portfela
I hajsy na wczoraj wydałem już dzisiaj a moi koledzy zbierają na auta
Zmieniając marzenia w komformizm selekcja naturalna

Kupią se auto ogarną M2 będą się czuli jakby zdobyli świat
A widząc jak jej komórka pika poczują strach
Bo może za dużo siedzą w robocie ona się czuje w chuj zaniedbana
Ich nie ma od rana a chce być kochana kurwa to banał
A sprawdza się zawsze i wiem to z autopsji i po to do gry wchodzę
Wtedy gdy obietnice są mała nie po drodze
Życie ma dziwną logikę i sam nie wiem co znaczy
Wszystko zależy od czegoś gdy mi tak rzadko
Zależy na czymś bo jestem idiotą gdy patrzę za siebie co już zmarnowałem
Gdy ludzi reszta szansę zna z programów z Mannem
A może jak ojciec pójdę do państwówki i kurwa do końca oleję te rapsy
Będę czekał na trzynastkę jak Roman Polański
Wynajmę mieszkanie telefon zabiorę dziewczynie i gra
I tylko moja dusza umrze w tym M2
To znajdź mnie ziom wtedy i żebym otrzeźwiał mocno pierdolnij
Bo mogę być na dnie ale muszę być wolny

Wszystkiego najlepszego postaraj się nie spieprzyć
Dorosłość się już zbliża Fifi rozdział dwudziesty
Przewertuj wszystkie strony to co już kiedyś było
I powyciągaj wnioski bo bliżej już epilog

Padam na ryj przez obowiązki nigdy nie będę jak twoi raperzy
Uzależniony od tego czy puścisz z wieży
Nagrałem trzy płyty w dwanaście miesięcy i żadnej już kurwa nie mam na półce
To ty ją miałeś mieć taki był mój cel
I wracam z roboty po czterech kawach Red Bullu do bólu zadając pytanie
Czy warto tak bardzo w to wkładać starania
Bo mówi mi ziom tu jeden z drugim bym wszystko postawił na jedną kartę
Rzucił studia zaczął żyć z rapu i kurwa z fartem
A ja za dużo już się napatrzyłem na kumpli z branży kurwa doprawdy
Co nie chcą przyjąć do wiadomości że nie zwojują już nigdy rap gry
Dlatego widzisz mnie tu nie lubią nigdy nie żyłem ziom carpe diem
Życie kazało młodszym ode mnie mieć rodzinę
I chuj co mam powiedzieć "tatuś nie kupi bo wjebał w mix master"
Spytaj mamy czy ma mordo jakiś hajs ej
To nie są faceci to egoiści co nie szanują swojego czasu
Będąc jopkiem w talii asów zarobasów

Wszystkiego najlepszego postaraj się nie spieprzyć
Dorosłość się już zbliża Fifi rozdział dwudziesty
Przewertuj wszystkie strony to co już kiedyś było
I powyciągaj wnioski bo bliżej już epilog