Ciemna Strefa feat. Łapa Twm, Czerwin Twm and Gedz Lyrics
"Nawet Gdy"

4.0 / 5
1 reviewers
Do you like this song?
(click stars to rate)
save!
my lyricsbox
I nawet gdy ci świat nie daje szans
Ty nie poddawaj się bo siła w nas
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
I chociaż zamiast zysków więcej strat
Budujesz sam swój lot ile jest wart
To nasz czas (to nasz czas)
To nasz czas (to nasz czas)
I nawet gdy ci świat nie daje szans
Ty nie poddawaj się bo siła w nas
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
I chociaż zamiast zysków więcej strat
Budujesz sam swój lot ile jest wart
To nasz czas (to nasz czas)
To nasz czas (to nasz czas)

W oknach zapalone światła na blokach jak equalizer
Iskra w oczach pod nimi garda wojna naprzeciw idę
Prawo dżungli to standard siłę przebicia ma lider
Nie tylko mi czas pokazał chuj z nimi vide cul fide
Jak wilki poczują krew zaraz się zlecą na pewno
Tak to już jest jak się zapomina mori memento
Nie każdy ma gest nie każdy pomoże dziś wiem to
Family first rodzina dla mnie rzeczą świętą jest
Życie przygasza jak bongo gdy nie złapiesz bucha
Tutaj na okrągło afery odwyk i pucha
Oby się wiodło dlatego dziś na zimne dmucham
I wolę tak ziom bo nieważne czy mróz czy upał

I nawet gdy ci świat nie daje szans
Ty nie poddawaj się bo siła w nas
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
I chociaż zamiast zysków więcej strat
Budujesz sam swój lot ile jest wart
To nasz czas (to nasz czas)
To nasz czas (to nasz czas)
I nawet gdy ci świat nie daje szans
Ty nie poddawaj się bo siła w nas
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
Ty wiesz brat (ty wiesz brat)
I chociaż zamiast zysków więcej strat
Budujesz sam swój lot ile jest wart
To nasz czas (to nasz czas)
To nasz czas (to nasz czas)

Znam dobrze gorycz jak beztroską słodycz i chwilę
Gdy ziomek mówi Będzie lepiej
Wiem co to hotele i pełne portfele
Jak nie mieć na szamę a piwo pod sklepem
Widziałem wiele szara rzeczywistość powala jak cios na kolana
Kolejny raz kolejna rana już minął czas kolejna zmiana
Przykładów wiele tu życie nam daje dziesiątki wątków jak talia kart
Na własnej skórze się sam przekonałem
Kto był w porządku a kto nie był wart
Nieważne jak zaczniesz bo bywa różnie
Ważne jak skończysz meta nie start
Goń swe marzenia spełniaj się dzieciak wypełnij pustkę i nie licz na fart
Bo nie jeden już tu zgasł i to nie raz zmarnowany talent do dechy gaz
Chciał dobrze żyć a co innego czas pokazał co jest grane (co jest grane)
Jak wspomniałem wcześniej może to moment na zmianę
Masz plan i działaj chyba rozumiesz przekaz
Jak gdzieś się kiedyś spotkamy powiesz że dobre są zmiany
Kiedy upadasz i wstajesz bo to się dzieje nie raz

Życie ściska za jaja jakby kochało falset
Dopiero co złapałeś balast nowe problemy jak kastet
Na ból egzystencji nie działa tramal a tym bardziej twarde
Sam sobie hodujesz dramat obyś miał dobrze gonić przynajmniej
Bo czas nie płynie wolniej nawet jak mierzy go kartier
Chciałeś żyć spokojniej a świat odpala streetfighter
I ciągle nowe fobie mają na muszce jak snajper cię
Od samobójczych na kacu po te mniej normalne