TMK aka Piekielny Lyrics
"Abazja"

/ 5
0 reviewers
Do you like this song?
(click stars to rate)
save!
my lyricsbox
[Wstęp: FonoPe 2x]
Nie próbuj wmówić już, nie próbuj wmówić już
O nie nie, o nie nie, o nie nie..

[Zwrotka 1: TMK aka Piekielny]
Tu każdy krok jest jak wers, którym chcesz zakończyć zwrotkę
Szok! Milion miejsc, w których czujesz coś najmocniej
Boy, jak to jest? Chcę uwolnić się nareszcie
Nie mogę ruszyć do przodu, jakbym znów uciekał we śnie
Stałem w miejscu przez lata chyba, marsz do przodu
Najlepsza obroną jest atak, masz - to dowód
Kolejny tekst, mówią że Tomek się zaraz żali
Każdy wers ma Ci przyjebać w łeb jak Muhammad Ali
Niech oni sobie mówią co chcą
Tacy jak ja płynąć lubią pod prąd
I jak pokonam niemoc, w końcu zrobię krok to
Skumają kto złapie tutaj dobry wiatr - no kto?
Dosyć łez, dobrze wiem oni w szoku stale
Czas to pies lubi drzeć się - ani kroku dalej!
Sam pamiętam ile wiary ludziom wokół dałem
Czymś, co jest tak długowieczne jak pieprzony Matusalem

[Refren: FonoPe] x2
Nigdy nie próbuj mi mówić już
Że nie będę w stanie ruszyć w przód
Typie zobacz lepiej ile poruszyłem tym serc
Pośród masy tych co jedynie tu idą dziś wstecz... najczęściej

[Zwrotka 2: TMK aka Piekielny]:
Rap to dziś telekurwanowela, soda na półce
Wśród młodych raperów to ciągła moda na sukces
Nie mów o starej szkole, szukaj nowych dróg, szkoda
Że pierdolę ich wszystkich naraz jak Brooke Logan
I nie rusza mnie nic, nie może ruszyć mnie
Skoro nie słucham ich, wolałem drugi brzeg
Buja się twój łeb do tego mocno, więc tu
Kończą się zdania o tym, że ja stoję w miejscu
Raperzy grają w scrabble, układają tylko słowa
Liczą, że dadzą im zyski nagle, już nie na browar
I nie jest źle lecz towar idzie na rzeź bez obaw
A sztuka wartościowa? W pizdu ją warto schować
Poskładałem to ładnie jak Rocky Drago
Robię coś co im siadło, a to przecież wbrew zasadom
Jadą po mnie jacyś idioci w necie, ty znasz ich?
Jadą po mnie twoi idole, zgarną mnie na szczyt

[Refren: FonoPe] x2